Tyle wystarczy, by się rozstać.
Nie jest żadną tajemnicą fakt, że komunikacja w Internecie jest utrudniona i zupełnie inna. Z jakiegoś powodu masa ludzi podłączając się do Sieci zamienia się w profesorów, lekarzy, polityków i znawców.
Ale jakim człowiekiem trzeba być, żeby Wi-Fi było wystarczającym powodem, by zapomnieć o lojalności?
Ktoś, kto pisze publicznie, że robisz chujowe rzeczy, nie będzie Twoim przyjacielem. To jasne i oczywiste. Ten, kto komentuje Twoje posty, statusy na Facebooku, zdjęcia na Instagramie czy inne tweety tylko po to, żeby Cię wyśmiać – nie jest Twoim kumplem. Człowiek, który zamieszcza obrażające Cię treści to żaden dobry kolega. To też nie podlega żadnej wątpliwości, prawda?
Czyste rączki
A co z lajkami? Je się przecież tak łatwo rozdaje. No i ma się czyste rączki, bo nic się samemu nie napisało, tylko podbiło czyjąś wypowiedź, więc to prawie tak jakby się nic nie zrobiło. Jakby polajkowanie postu Zdzisia „zagazować Żydów” nie było ani trochę antysemickie, bo co może wyrażać głupi przycisk na Facebooku.
Tylko że nie.
Bo to jest podpisanie się pod czyimiś słowami. Zgodzenie się z jakimś wpisem. Jeśli widzę rasistowski, homofobiczny, seksistowski albo jakikolwiek podobnie nienormalny komentarz, już automatycznie sprawdzam, czy jakiś mój znajomy dołożył tam swoją łapkę i zasłużył na miano debila.
Ale dokładnie tak samo jest z hejterskimi, prześmiewczymi i obraźliwymi treściami. Nie wiem co tak działa na ludzi, ale ta dwulicowość mnie przeraża.
Zdarza się, że ci, którzy się do Ciebie uśmiechają, zapraszają na kawę, dobrze o Tobie mówią i z którymi miło się rozmawia w atmosferze miłości i jednorożców, nagle nie widzą nic złego w przyklaśnięciu lajkiem komuś, kto rzuca oszczerstwa pod Twoim adresem.
rafaello
Może ten przycisk jest jak Rafaello i wyraża więcej niż tysiąc słów, ale wszyscy wiemy, że bliżej im do „też tak sądzę” niż „nie zgadzam się”. To jasny przekaz i nie trzeba dorabiać tu dużej ideologii, bo nawet dosłowne „lubię to” czy inaczej tłumacząc „podoba mi się” mówi samo za siebie.
I jak podobne sytuacje mają miejsce w realnym życiu, tak mam przeczucie, że w Sieci są częstsze. To złudne wrażenie, że „to przecież tylko Internet”, „to przecież tylko lajk”, sprawia, że ludzie zapominają o lojalności.
***
Żyjemy w Internecie i pytanie, czy to jest okej, że jednym przyciskiem możemy zatopić relację międzyludzką. I wiecie co? Owszem, może przykro, ale to dobrze.
Przynajmniej coraz łatwiej można zweryfikować, kogo nie powinno być w naszym życiu. Czasem wystarczy zerknąć na to, kto co lajkuje.
Pingback: Court: żelazko - hania.es()
Pingback: Co to są trofea na Snapchacie? - hania.es()