Tak, Twoje też.
Świadomość tego, że Snapchat to aplikacja, z której i tak wszystko zniknie w ciągu doby sprawia, że użytkownicy dają sobie często większy luz w doborze zamieszczanych tam treści. Ja też tak robię i to jest okej – przecież ma być bez obróbek, naturalnie i live.
reality show
Wiele osób używa go do relacjonowania na żywo swojego życia. Spoko. Sama chętnie oglądam jak ktoś ciekawie opowiada o swoim jedzeniu, treningu albo psie. Słucham znajomych, którzy mówią o ostatnio przeczytanych książkach i pokazują swoje dopiero co kupione ubrania. Kiedyś oglądaliśmy Big Brothera, dzisiaj mamy Snapchata, taka kolej rzeczy. Nie ma w tym nic złego.
tylko te imprezy
No kurwa, błagam.
Co myśli człowiek publikujący wideo, na którym nie widać zupełnie nic oprócz kilku laserów w tle, a słychać jedynie wkurwiającą bardziej niż budzik o piątej nad ranem muzykę? Czego oczekuje ktoś wrzucający czarnego Snapa z wątpliwej jakości śpiewem, a raczej darciem mordy, dwudziestu pijanych osób? Jakie reakcje ma wywołać dziesięć zdecydowanie zbyt głośnych filmików, na których widać tylko polewany alkohol albo gaszone papierosy?
Jaką rozrywką dla oglądającego jest patrzenie w ekran, na którym nic nie widać i słuchanie krzyków, których nie da się nic zrozumieć?
Żadną.
Serio. Nawet jeśli cały świat chce wiedzieć, że aktualnie zamawiasz kolejną wódkę w klubie, to niezaprzeczalnym faktem jest, że wideo Snapy z imprez są do dupy.
Pamiętaj o tym dziś wieczorem.