Wszyscy żyjemy nad przepaścią. Czasem stracimy równowagę albo ktoś nas popchnie i… dopiero potem następuje najważniejsze.
Nasze życia nie są usłane różami. Jest ciężko, mylimy się, podejmujemy złe decyzje. To normalne, że popełniamy błędy. Że wchodzimy w związki, które nas niszczą, że robimy zbyt wiele dla ludzi, którzy nie kiwnęliby dla nas nawet palcem i że przez chwilę nieuwagi tracimy swoje priorytety.
To normalne, że czasem się gubimy.
Szpitalne łóżka pełne są ludzi z problemami psychicznymi, bo nie radzimy sobie ze stresem, z presją otoczenia i z samotnością. Po prostu się gubimy.
Każdy z nas przeżył taki mentalny upadek. Dla niektórych to był pogrzeb babci albo zerwanie z dziewczyną, ale dla wielu mentalny upadek to codzienność, która zaczyna się zaraz po obudzeniu.
Ludzie popełniają błędy. Ludzie nie są idealni. Ludzie mają problemy nie tylko w poniedziałki i nie tylko jak są sami w pustym mieszkaniu. Człowiek to istota wiecznie błądząca. Zawsze, bez przerwy, o każdej porze dnia i nocy.
Stoimy nad przepaścią i często niewiele trzeba, byśmy się zachwiali. Zdarza się, że zrzuca nas tam toksyczny kochanek, chujowy szef, nękająca nas była albo pijany ojciec. Ale wiecie, nie ma nic złego w słabym humorze. Nie ma nic złego w powiedzeniu sobie „jest chujowo”. Nie ma nic złego w odmówieniu przyjścia na imprezę i leżeniu w kokonie z koców. To się zdarza. To jest ludzkie.
Istotne jest to, co zrobisz dalej. Czy może poradzisz sobie bez osób trzecich, czy zdecydujesz się poszukać wsparcia, czy dasz sobie w ogóle pomóc. Spadanie w przepaść – czy mniejszą, czy większą – to stały element naszego życia. I to jest okej. Możemy sobie nie radzić. Możemy się gubić. Tylko jedno: dawajmy sobie z tego wyjść.
Bo ważny jest nie upadek, a lądowanie.