Czasem to tak lekko przychodzi.
Czasem się nie lubimy bez powodu. Czasem czyjeś poglądy nam się nie podobają. Czasem ktoś nas zdenerwuje. Czasem ktoś nas obrazi. Czasem ktoś zrobi nam krzywdę. Czasem ktoś nas zdradzi. Czasem ktoś nas wyśmieje. Czasem ktoś da nam bana.
Nieważne.
Tak to już jest, że zdanie innych nie zawsze nam się podoba, a i bywa, że ludzie po prostu przeginają, są głupi albo popełniają błędy.
Tylko że w reakcji na te zachowania czasem pojawiają się teksty, których nie można niczym wytłumaczyć. Nieważne, czy jest to na podwórku, korytarzu gimnazjum, czy w komentarzach na Facebooku.
Jak można życzyć komuś śmierci?
Wstukać lekko w klawiaturę „obyś zdechł”. Rzucić do łysego na osiedlu „niech Lechia ginie”. Wykrzykiwać „wybić pedałów„.
Serio, ja naprawdę dużo umiem zrozumieć, ale nie dociera do mnie to, jak działa osoba życząca komukolwiek śmierci, co ma w głowie i co nią kieruje. Jak popierdolonym człowiekiem trzeba być?!
taka gimbaza
No nie. Stanowczo nie zgadzam się na usprawiedliwianie takich tekstów wiekiem. Żaden trzynastolatek nie powinien pragnąć, by ktokolwiek umarł. W ogóle, cholera, nikt nie powinien!
A jeśli ktoś mi powie, że „po prostu nie wie co pisze”, to ja też na to nie idę. Owszem, różne błędy się popełnia za dzieciaka. Wybiera się złą szkołę, wkleja łańcuszki na Facebooku albo robi się skaryfikację na twarzy. Niech będzie. Tylko że życzenie komuś śmierci to groźba karalna, a tych naprawdę nie możemy tłumaczyć wiekiem, roztrzepaniem czy słabo rozwiniętą wyobraźnią.
lekko
Najbardziej boli mnie to, że ludziom tak lekko przychodzi rzucanie tego typu tekstów. Że „umrzyj” stało się tylko mocniejszym „spadaj”. Że czasem wystarczy wierzyć w co innego, jeść co innego lub dać komuś bana, by przeczytać pod swoim adresem życzenia śmierci.
Serio, ludzie, co Wy macie w głowach?!