A naleśniki nie są plackami tylko, kurwa, naleśnikami.
Czasem spotykasz na swojej drodze dziwnych ludzi. Jedni pukają do Twoich drzwi i pytają, czy chcesz porozmawiać o bogu, drudzy próbują Cię przekonać do tego, że leczenie raka suchą ciecierzycą jest najlepszym pomysłem na świecie, a jeszcze inni mówią kluski na makaron.
Przyjazd do Warszawy wiązał się dla mnie z poznaniem słoików z całego kraju. Udało mi się tu trafić na przeróżnych ludzi, nawet na takich, którzy uważali, że mówienie strugaczka na ostrzynkę jest w porządku. Byli też tacy, którzy chodzili na placki do Manekina albo na pole przed budynek, wiadomo.
Dziwne zwyczaje
Ale doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że każdy ma prawo nazywać wszystko jak tylko mu się podoba, a nawet i stworzyć osobny język, w którym słowo „wziąść” będzie poprawną formą. Kto Pawłowicz zabroni.
Ale cholera, ci od klusek to jednak dla mnie za dużo.