Nie wiem czy zdążyliście zauważyć (mogliście nie znaleźć chwili), ale przyszło nam żyć w czasach nieustającego pośpiechu. A najbardziej przerażający w tym wszystkim jest fakt, że nie mamy kiedy popełniać błędów.
Mając 12 lat trzeba wybrać gimnazjum i profil klasy. Mając 15 – liceum i przedmioty rozszerzone, z których będziemy przygotowywani do egzaminu dojrzałości – a więc w zasadzie czas się określić, z czego piszemy za trzy lata. W wieku 18 lat musimy podpisać deklaracje maturalne. No i wybrać, czy i na jakie idziemy studia. (A wcześniej zastanowić się, czy w ogóle warto iść na studia?)
Nacisk. Już. Szybko.
Kończysz 18 lat i masz wiedzieć, co będziesz robić za 20. Jeszcze niezły z Ciebie gówniarz, a już przecież wymagają od Ciebie – masz mieć ułożone życie. Nie ma czasu do stracenia, no nie ma kiedy się mylić! No, no, decyzja, teraz, dawaj.
Presja. Czas. Stres.
Zegarek tyka. Godziny lecą. Lata uciekają.
Szybko!
A może po pierwszym roku studiów stwierdzisz, że jednak gdzieś coś nie poszło, że to był błąd i ten kierunek nie jest dla Ciebie? Okej, więc zdecydujesz się go zmienić… ach, tak – nie masz potrzebnej matury na ten, na który Cię teraz ciągnie. Dlaczego jej nie masz? Bo w wieku 15 lat wydawało Ci się, że będzie fajnie i podjąłeś decyzję o profilu w średniej.
Teraz już nie ma czasu na zmiany, nie ma co szukać szczęścia i pukać do różnych drzwi, bo ten błąd będzie Cię kosztował kolejny rok nauki w domu, maturę, rekrutację… wiesz co Ci powie na to świat? Wiesz, jaki da Ci wyrok? Dwa lata w plecy. Stracone. Zmarnowane.
Do śmieci.
Wiesz ile to jest dwa lata? To jakieś dwie osiemdziesiąte Twojego życia. Jedna czterdziesta. W bombonierce jest czterdzieści czekoladek. To tak, jakby ktoś Ci jedną wziął i zajebał. Chciałeś karmelową? Spierdalaj, zjedzona! Akurat ta, bo co. Tak przedstawi Ci tę sytuację społeczeństwo. Takiego feedbacku możesz się spodziewać.
Tragedia.
Nie nie, nie, że przez ten czas się czegoś nauczysz. Nie, że doświadczenie, momenty, szczęście, nauka, przyjaciele, wyjazdy, podróże, życie. Nie nie, świat splunie Ci w twarz i powie – ludzie w Twoim wieku są już po drugim roku studiów. Mają więcej. A Ty? Stracone siedemset trzydzieści dni. Przejebane. Jesteś w tyle. Przegrana.
A może masz trzydzieści pięć lat i tkwisz w nieszczęśliwym związku? Co teraz? Przecież jak to tak, rozstać się. Jak to, Ty teraz z rozwodem na koncie? No ej, w tym wieku to już czas mieć ułożone życie. Stabilizacja, dzieci, przyszłość, te sprawy. Rówieśnicy tak nie robią, to niepoważne, w tym wieku znowu bez nikogo? Głupio, no i tyle lat stracone. Nie nie, nie ma czasu na takie pomyłki. Takie cyrki to można było odstawiać w liceum, teraz trudno, za późno.
Nie ma kiedy się mylić.
Bo rynek, bo potrzeba młodych, a ludzie w naszym wieku zapierdalają. Bo musi wychodzić od razu, za pierwszym razem – czy to z maturą, ślubem, studiami czy firmą. Inni dają przecież radę.
Oni tak samo nie mają czasu na pomyłki i albo ich nie doświadczają, albo je ignorują. Nieważne, sprawa jest taka, że oni pędzą! Dalej, do przodu. Szybko. Podejmują decyzje i nakurwiają.
Towarzyszy nam nieustanne poczucie, że wszyscy teraz robią wszystko.
A Ty?
A Ty być może nie wiesz. Może się wahasz. Boisz się podjąć decyzję, bo masz kilkanaście lat i całą swoją przyszłość w swoich młodych, niezapracowanych łapkach. Albo kilkadzieścia – i kredyt, dom i dzieci, ale robisz coś, czego nienawidzisz, więc nieśmiało myślisz o rzuceniu tego wszystkiego i rozpoczęciu od nowa. Ale przecież może się nie udać, co wtedy? Nie chcesz tej odpowiedzialności, bo boisz się, że sobie z nią nie poradzisz. Co jeśli popełnisz błąd? Nieodwracalny i bardzo kosztowny. Przecież nie możesz, nie stać Cię na niego, nie masz na to czasu!
Szybko.
Decyzja!
Masz dwanaście lat i podejmujesz pierwszą. Okej, ta jeszcze nie wpływa aż tak znacząco na Twoje życie, ale gdy masz piętnaście – tu już robi się poważniej. Jasne, nie przekreślasz wszystkiego, ale to ważny wybór. Dziewiętnastka – hardkor; no a potem jest tylko gorzej. Pójść do pracy, rzucić ją? Ślub, dziecko? Co z rozwodem? Błędne koło, znowu pomyłki, znowu wybory.
Uprzedzę Cię – już do końca życia społeczeństwo będzie Ci wmawiało, że każda zwłoka, każdy błąd, każde doświadczenie odstające od normy typu zmiana studiów, rok urlopu dziekańskiego, rozwód i wszystkie inne przeciąganie podjęcia decyzji to strata i marnotrawstwo. Bo czas już mieć ułożone życie, bo lata lecą, a konkurencja nie śpi.
A ja Ci zdradzę pewną tajemnicę.
Nic nie zniszczy Ci życia bardziej niż przekonanie, że powinieneś mieć je już ułożone.
Pingback: Blue Coaster33()
Pingback: watch movies online free()
Pingback: streaming movies()
Pingback: Wszyscy wszystko, a ja nic - hania.es()
Pingback: Gap year i powrót do nauki – hania.es()