Kolejka w supermarkecie, przede mną dwie dziewczyny w wieku między maturą a Tokio. W koszyku mają dwa wina, hummus i marchewki.
Doskonały piątek. Ciekawe, czy wiedzą już, że po pierwszym winie skończy im się hummus i pójdą do nocnego po chipsy. Ja wiem. Słucham i po chwili wiem, że kupią wtedy też trzecią butelkę. Przyda się.
– Miałam się z nim umówić, ale się boję, wiesz.
– Czego Ty się boisz? – pyta zdziwiona przyjaciółka.
– Bo wiesz co… – urywa – w sumie, opowiem Ci wszystko w domu.
– No weź, już zaczęłaś.
– On jest – przełyka ślinę i odpowiada krótko – studentem ASP.
– Uuu… czyli albo przyszły żul, albo pojeb.
– No właśnie.
– Musimy to przegadać.
Psst, pamiętajcie śledzić mnie na Snapchacie! :)