Kto powiedział, że w życiu nie można spróbować zrealizować scenariusza ulubionego filmu?
Powoli truchtam, a mój czterolatek jedzie na rowerze. Młody przejeżdża przez przejście dla pieszych, a ja idę sobie spokojnie za nim, gdy zdziwiona zauważam, że ten się zagapił i z impetem wjeżdża w murek z czerwonej cegły.
— Jeny, nic Ci się nie stało? No wiesz, nie możesz tak wjeżdżać w ściany — mówię.
Siostrzeniec otrzepuje kolana, a po chwili ogłasza pełny dumny:
— ZLOBIŁEM TO TLOCHE JAK HALY FOTEL, CO?!
Nie, choć też bardzo bym chciała, niestety nie dostaliśmy się na peron 9 i 3/4.