Są takie dni, w których uświadamiasz sobie, że w Twoim życiu czegoś zabrakło i coś poszło nie tak.
Ma pięć lat i dwa warkocze. Jedną rączką przytrzymuje różową sukienkę w groszki, która faluje na wietrze, drugą trzyma kilka razy większą i bardziej pomarszczoną dłoń. Uśmiecha się, trzepocze swoimi długimi rzęsami, zadziera głowę, by spojrzeć w jego twarz. Patrzy z podziwem, słucha, przytakuje. Idą po wydeptanej, nieutwardzonej dróżce i raz na jakiś czas przecina im drogę kot.
On ma ciemnozielone spodnie, koszulę w kratę i granatowy sweter. Na nosie okulary, na głowie kaszkiet. Opowiada jej o tym, jak w młodości był druhem, jak rozpalali ogniska na obozach, jak wyjechał pracować do Niemiec i jak wymykał się z domu, by spotkać się z babcią. Jakiś czas dalej stają, dziadek bierze małą na ręce i całuje czule. Mówi, że ją kocha.
***
Ma trzynaście lat i pierwszą dziewczynę. Odstawia rower i wbiega po schodach. Wchodzi, wita się. Robi dwie herbaty, zanosi do dziadka pokoju.
Rozentuzjazmowany wspomina o swojej pięknej wybrance, a chwilę później słucha jak powinien się zachowywać, by zdobyć jej serce. Stara się zapamiętać wszystkie rady, ale wyłania się z tego wszystkiego ta jedna, najważniejsza – ma być dobrym człowiekiem. Szanować ją, cenić i walczyć o to, by czuła się przy nim bezpieczna. Kończy herbatę, dziękuje dziadkowi, odpowiada, że też go kocha i wychodzi.
***
Ma dwadzieścia lat i małą córeczkę. Dziadek przychodzi na porodówkę zobaczyć niemowlę, w jego oczach kręcą się łzy. Najpierw podchodzi i pyta wnuczkę jak się czuje, czy wszystko w porządku po porodzie. Gratuluje, mówi „moja kochana, dzielna”, całuje w czoło.
Potem kładzie rękę na małej główce, gładzi krótkie włosy. Kap, łza spada mu na koszulę. Przełyka ślinę. Dotyka malutką dłoń, a prawnuczka jakby automatycznie łapie jego palec. Kap, druga łza. Chwiejnym głosem mówi „kocham Was” i uśmiecha się szeroko. Kap, trzecia.
***
Ma trzydzieści lat i wymagającą pracę. Nie jest ani wysoki, ani niski, ani gruby, ani chudy, ale na pewno jedno – bardzo zmęczony. Wysiada, odpina dzieciom pasy i zatrzaskuje za nimi drzwi samochodu. Podchodzi do drewnianej werandy, ściska starszego mężczyznę i mówi „cześć dziadku! Jak tam zdrowie?”, a potem opowiada o swojej pracy, nowych zleceniach i sukcesach chłopców w szkole.
Za chwilę siada i słucha o tym, jakie dziadek złowił ostatnio ryby, jakie książki przeczytał i co nowego zasadził w ogródku. Dziękuje mu za opiekę nad dziećmi, obiecuje przyjechać po nie jutro, jak tylko skończy pracę. Uśmiecha się słysząc troskliwe „weź na drogę jabłko z sadu, wyjątkowo dobre w tym roku. I uważaj na siebie!”. Krzyczy „pa, dziadku! Dziękuję!” i odjeżdża.
***
Żadna z tych sytuacji się u mnie nie zdarzyła i nie zdarzy. Śmierć nie pyta, czy ktoś potrzebuje Twoich opowieści, rad czy pocałunków w czoło. Śmierć po prostu zostawia ludzi z brakami w drzewie genealogicznym i ma w dupie to, że czegoś Ci przez to w życiu zabrakło.
Że coś poszło nie tak.
Pingback: Blue Coaster33()
Pingback: how to increase leptin()
Pingback: watch movies online free()
Pingback: streaming movies()