Gdy potrzebujecie uzasadnienia naukowego dla swoich wybryków – wchodzę ja, cała na biało.
Byliście kiedyś na diecie, co? Zawaliliście ją kiedyś po całości, co? Dzisiaj Was pocieszę.
1.
Jeśli coś zjesz i nikt tego nie widział, to kalorie są niewidoczne. Nie liczą się.
2.
Jeśli jesz z innymi to liczą się tylko te kalorie, których zjesz więcej niż pozostali.
3.
Jeśli będziesz karmić swoją rodzinę i przyjaciół na tyle efektywnie że przytyją, to będziesz wyglądać przy nich chudziej.
4.
Jeśli jesz coś na dworze to kalorie się nie liczą, bo porywa je wiatr.
5.
Jeśli tabliczkę czekolady popijesz colą light to występuje tak zwany konflikt kaloryczny i traci ona większość swoich pierwotnych kalorii.
6.
Kalorie z jedzenia przed komputerem się nie liczą, bo wszystkie spadają na klawiaturę.
7.
Dania z lodówki są bezkaloryczne. Wiadomo przecież, że w lodówce jest zimno, a kaloria to jednostka ciepła.
8.
Kalorie z żywności leczniczej się nie liczą.
Na przykład: czekolada na depresję, czerwone wino na serce.
9.
Jeśli spożywasz dania na ciepło – poczekaj kilka minut aż kalorie z nich wyparują.
10.
Jeśli jesz coś jak jest jasno to kalorie się nie liczą, bo umierają oślepione przez światło.
Od razu lepiej z tą wiedzą, co? Powodzenia na diecie, Żabki. A co do tych prawd – jak coś to nie u mnie to czytaliście. Umywam ręce od wszelkiej odpowiedzialności. To naukowcy. Z Ameryki oczywiście. ;)
Zobaczcie też court o ćwiczeniach czyli rozmowę przez telefon, którą podsłuchałam. Może się okazać, że w ogóle nie umiecie w sport. Albo w życie.
Pingback: Na śniadanie. | piwnooka()